Parada Równości marsz w Warszawie

Idee wolnościowe są w dzisiejszych czasach bardzo popularne i ogólnie rzecz biorąc każdy raczej uważa się za osobą tolerancyjną oraz taką, które szanuje drugiego człowieka. Jednak pomimo tak daleko idących wyobrażeń o wolnej ludzkości i o tym jak sami na wzajem się traktujemy, ciągle widać obrazy dyskryminacji i różnego typu walk między zwolennikami przeróżnych organizacji i idei. Pewnie dlatego, Szymon Niemiec postanowił zorganizować marsz równości, który nazwano w późniejszym czasie Paradą Równości.

Jaka ta Parada Równości?

Parada ta skupiała w jednym szeregu wszystkie te osoby, które chciały zamanifestować całemu światu, że wolność człowieka, jego myśli, przekonania, orientacja seksualna oraz wszystko inne co dotyczy jego prywatności to święta i niepodważalna sprawa, które nikt, nigdy nie powinien lekceważyć i niszczyć. Parada ta to również dobra okazja zwrócenia uwagi na pewne społeczne aspekty, które są w codziennym życiu zamiatane pod dywanik przez media a sami ludzie między sobą nie potrafią o nich rozmawiać. Takim tematem jest np. tolerancja dla odmienności seksualnej oraz poglądów wolnościowych.

Prawa jakie głosili organizatorzy imprezy jaką była Parada równości są wydawać by się mogło proste i zrozumiałe dla każdego jednak co roku, podczas kolejnych Parad, które odbywają się na ulicach Warszawy dochodzi do różnych manifestacji przeciwko właśnie tej paradzie.

Wiele osób, szczególnie z prawego sektora jakim jest choćby Ruch Narodowy czy młodzież wszechpolska, oskarża organizatorów owych parad o szerzenie dewiacji i uprawianie polityki lewackiej jak to określają, która to z kolei nie przyczynia się do wzmacniania narodu tylko wręcz przeciwnie, rozbija go od środka czyli od rozbicia pojedynczych rodzin.

Organizatorzy z roku na rok mają coraz większe poparcie ale prawy sektor również nie należy do ospałych mówców i na tym tle praktycznie co roku dochodzi do walk. Widzimy zatem jak oto Parada Równości podzieliła ludność samej tylko Warszawy. Możemy sobie zadać pytanie, czy jest w ogóle możliwa całkowita wolność w narodzie tak podzielonym? I czy tak na prawdę chcemy wolności w każdym obszarze naszego życia?